W proces rozszerzania diety naszej córeczki weszliśmy bez jakichkolwiek oczekiwań, jak będzie to wyglądało. Zaczęliśmy od pojedynczych warzyw, a na talerzu Alicji stopniowo lądowało coraz więcej składników. Wiedzieliśmy jedno – nie chcemy osobno gotować dla Alicji, a osobno dla nas. Dlatego też wybór metody BLW był dla nas naturalny.

Bałagan? Tak, był. I to nie mały.

Rzucanie jedzeniem? Oczywiście.

Zabawy w krzesełku? Jak najbardziej.

W okolicach 9 miesiąca Alicji założyliśmy profil na Instagramie, na którym codziennie publikowaliśmy „talerzyki” naszej córeczki. Miało nas to motywować, by każdego dnia proponować jej różnorodne, zbilansowane posiłki. Miesiące mijały, a do naszej społeczności dołączali kolejni rodzice szukający inspiracji i porad w kwestii gotowania dla swoich maluchów.

Razem z Piotrkiem zaczęliśmy jeszcze bardziej interesować się tym tematem – uczestniczyliśmy w webinarach, szkoleniach dietetyków, studiowaliśmy polskie i zagraniczne publikacje na temat żywienia dzieci i niemowląt. Ale to nie koniec. Kontynuujemy przygodę z edukacją, gdyż tej jesieni Sylwia wybiera się na studia dietetyczne. Bo kto powiedział, że w wieku 30 lat nie można zmienić swojej kariery zawodowej, jeśli czujesz, że to jest TO, co naprawdę Cię pasjonuje?
Uważamy, że właśnie jesteśmy w takim miejscu.